środa, 28 lutego 2018

Podziemny kawałek miasta nową atrakcją?



Lepszej promocji przyszłe Muzeum Twierdzy Toruń wymarzyć sobie nie mogło. I to zanim jeszcze ruszyły prace nad jego zagospodarowaniem. Nic tak nie rozpala ciekawości, jak nagle odkryte podziemne tunele, przejścia, pociągi czy… mosty. Wieść o tym, że drogowcy odkopali właśnie most, XIX-wieczny, podczas prac ziemnych przy rondzie Pokoju Toruńskiego, myślę, że już dziś można uznać za miejską sensację roku. Nikt się nie spodziewał, że takie cudo z wewnętrznego pierścienia umocnień twierdzy czeka zasypane warstwą ziemi, na odkrycie. Chociaż dla przeciętnego mieszkańca ta informacja bardziej niż ekscytację, mogła nieść obawy, że przez podziemną niespodziankę wydłuży się czas przebudowy placu Chrapka. To na szczęście już popłynęły uspokajające komunikaty, że remont toczyć się będzie dalej. Wszyscy, nie tylko miłośnicy fortyfikacji, mogą bez niepokoju poddać się euforii towarzyszącej temu odkryciu. Z wałbrzyskich doświadczeń wiadomo, że już samo domniemanie istnienia pod ziemią pociągu, może przynieść spore zainteresowanie i promocje w serwisach informacyjnych całego świata. Oczywiście do takiego zasięgu pociąg powinien być złoty. Ale i stalowy most zlokalizowany pod ziemią, myślę, że też by sobie nieźle poradził. Wiadomość, co prawda, w świat już popłynęła, ale jej zasięg zatrzymał się na razie na poziomie lokalnym. Szkoda nie wykorzystać takiej szansy. Pierwszy w tej sprawie odezwał się do mnie kolega z Pragi, który przeglądał toruńską prasę w internecie. „Macie most pod ziemią? Niesamowite. Kiedy będzie można to zobaczyć?” I dalej zaczęliśmy snuć wizję, że i teraz Toruń będzie miał swój kawałek podziemnego miasta, czyli podziemną trasę, jak Praga czy Kraków. Nie bardzo skupialiśmy się nad tym, gdzie by się zaczynała i dokąd wiodła, ale pomysł, że na bazie tego znaleziska mogłaby taka powstać, wydawał się nam oczywisty. Czyli jeszcze niby nic, a już są chętni, żeby oglądać. Na razie jednak drogowcy zabezpieczyli wejście i będzie ono dostępne jedynie dla potrzeb badawczych. Odkrycie jest na tyle świeże, że może jeszcze nie pora zadawać pytania, co dalej, a tym bardziej, kiedy ta trasa powstanie. Jednak to, że powinna powstać, jest myślą tak silnie narzucającą się, że lekceważyć ją trudno. Podejrzewam, że podobna idea zakiełkowała w wielu głowach równolegle z informacją o ukrytym, fortecznym skarbie. Że będzie kosztowna? To pewne. Jednak niewykorzystanie tego mostu turystycznie byłoby marnotrawstwem. A gdyby tak poszerzyć projekt Muzeum Twierdzy Toruń o taką atrakcję? Podziemne trasy to rozwiązania już przetestowane i to z sukcesem. Ryzyko porażki znikome. Zatem może nie ma co zwlekać z decyzją, bo podziemnym mostem mogą równie szybko zainteresować się złomiarze.
 

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  27.02.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz