piątek, 9 marca 2018

Doskonałe czy zaniedbane? Jakie jest to nasze miasto.



Czy Toruń jest miastem zaniedbanym? Jak w ogóle można zadać takie pytanie? Że zaniedbanym? Jest pięknym, rozwijającym się miastem, ale zaniedbanym? No, może trochę zaniedbanym. Tak prowokacyjnie rzucił redaktor Robert Mazurek w rozmowie z posłanką Joanną Scheuring-Wielgus na antenie ogólnopolskiej rozgłośni radiowej. Owo „zaniedbanie” z radiowej rozmowy było wprowadzeniem do wątku o zbliżających się wyborach samorządowych. A wiadome jest to, że skoro chce się władzę przejąć i wybory wygrać, to należy wskazać, co działa nie tak, a jak powinno lepiej, czyli co jest zaniedbane. I pewnie ten szczegół umknąłby wielu osobom, jak i być może cała radiowa rozmowa, gdyby nie fakt, że odniósł się do niej prezydent Michał Zaleski na swoim facebookowym profilu. Naturalnie podważając to twierdzenie i kierując osobiste zaproszenie do redaktora, by sam się przekonał i zdanie zmienił. Jak można się domyślać, uruchomiło to komentarze, z jednej strony tych oburzonych, którzy widzą, że miasto jest głównie piękne, ale z drugiej nie brakuje tych, którzy na potwierdzenie tezy redaktora wyliczają zaniedbania widziane, upraszczając, w psich kupach i śmieciach. Jak to? Tyle się wybudowało i nadal buduje, tyle remontuje, modernizuje? Tyle wydarzeń? A tu psia kupa ma teraz decydować o wizerunku? I jak mają się do tego wysokie pozycje w rankingach zadowolenia mieszkańców ze swojego miasta?

Zapytałam kilku znajomych, bez kontekstu tej wypowiedzi, czy uważają, że nasze miasto jest trochę zaniedbane i o dziwo, tu za każdym razem w odpowiedzi usłyszałam, że tak. W rozwinięciu każdy dostrzegał większe i mniejsze inwestycje, ale jednak pierwsza myśl, którą noszą na temat miasta, była właśnie taka. I nie chodziło tym razem o psie kupy, czy zaśmiecone trawniki, ale o brak holistycznego spojrzenia na całość, gdzie jedno budujemy, a niszczymy niepotrzebnie drugie. O brak pomysłu na wykorzystanie zmodernizowanych miejsc, które po zakończeniu robót niszczeją. O działania wycinkowe, gdzie na zgłoszenia o problemach, służby miejskie reagują doraźnie, usuwając skutek, a nie zapobiegają przyczynie.

W zasadzie w kontekście każdego miasta można snuć takie dywagacje i użyć stwierdzenia, że jest „trochę zaniedbane”. Nie ma miejsc idealnych, każde miasto ma swoje niedopieszczone punkty. I trochę, to wcale nie znaczy bardzo. Szczerze mówiąc, nie uważam, że Toruń jest zaniedbany, ale zastanawia mnie, dlaczego tak nerwowo reagujemy na nawet drobne uwagi na temat miasta. Z czego wynikają takie reakcje? Bo nie sądzę, że tylko z lokalnego patriotyzmu i poczucia, że faktycznie mieszkamy w idealnym miejscu. Może lepiej, zamiast pudrować niedoskonałości, przyznać się, że one po prostu są i może nawet zawsze będą.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  06.03.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz