czwartek, 18 października 2018

Jubileuszowe „Spotkania” w Baju Pomorskim


25. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Lalek „Spotkania” rozpoczął się w ubiegły weekend i potrwa przez najbliższy tydzień. W programie znajdziemy dziewiętnaście przedstawień z Polski i Europy. Organizatorzy przyzwyczaili nas również do tego, że festiwal to nie tylko spektakle konkursowe, ale wiele wydarzeń towarzyszących. W tym roku nie brakuje wystaw i to nie tylko w teatrze, ale i na Dworcu Głównym podróżnych wita ekspozycja poświęcona historii Teatru „Baj Pomorski”. Będą też warsztaty, głośne czytanie sztuki „Niewidzialna” Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka, kiermasz książek, tradycyjnie Przegląd Teatrów Osób Niepełnosprawnych „Innym Okiem” i na finał koncert zespołu „Jedyni Prawdziwi The Kalesons”. Trudno szukać klucza, czy jakiegoś wspólnego mianownika wątków w repertuarze tegorocznego festiwalu. Mamy tu wielość form, stylów, konwencji i tematów. Klasyka w nowej odsłonie konfrontuje się ze współczesną dramaturgią. Cechą charakterystyczną,  wyróżniającą ten festiwal była dotąd różnorodność i otwieranie się zarówno na młodych, jak i dorosłych widzów. Jubileuszowa edycja trzyma się również tej formuły. Patrząc jednak na spektakle prezentowane w pierwszych dniach festiwalu, można odnieść wrażenie, że rysownie wyraźnej granicy wieku adresatów może okazać się złudne. Przedstawienie oznaczone pięć czy siedem plus, wcale nie oznacza, że dla dorosłych niekoniecznie, przeciwnie. To coraz mocniej obecny nurt w teatrze lalkowy, wielopoziomowe spektakle kierowane jednocześnie i do dzieci i dorosłych. Często dowcip i refleksja zbalansowane są tak, że wiek w odbiorze przestaje mieć znaczenie. Można to było dostrzec w spektaklach „Marvin” i „Odlot”.
„Marvin” Pawła Aignera oparty na tekście Marty Guśniowskiej, to skąpana w czarnym humorze i przetykana melancholią opowieść o przemijaniu i samotności, ale też o poszukiwaniu sensu życia i przyjaźni, która w równym stopniu dotykała młodszą i straszą publiczność. Choć może scenografia budująca klimat przebrzmiałego cyrku zbyt bezwzględnie zassała dzieci w świat wyobraźni jednak dorosłych. W „Odlocie” Maliny Prześlugi reżyserka Janni Younge koncentrując uwagę widza na oryginalnych lalkach ptaków animowanymi czasem i przez trzech aktorów, opowiada historię o dojrzewaniu, o poszukiwaniu tożsamości i w końcu o tolerancji. Oglądając ten spektakl, można odnieść wrażenie, że to lalkowe przedstawienie dla dzieci o wiele mądrzej tłumaczy dzisiejszy świat, niż wiele innych, realizowanych dla widzów dorosłych.
Dziś półmetek festiwalu. Spektakle możemy oglądać do soboty, wtedy to poznamy werdykt zamykający jubileuszową edycję.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  16.10.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz