25. Międzynarodowy Festiwal
Teatrów Lalek „Spotkania” rozpoczął się w ubiegły weekend i potrwa przez
najbliższy tydzień. W programie znajdziemy dziewiętnaście przedstawień z Polski
i Europy. Organizatorzy przyzwyczaili nas również do tego, że festiwal to nie
tylko spektakle konkursowe, ale wiele wydarzeń towarzyszących. W tym roku nie
brakuje wystaw i to nie tylko w teatrze, ale i na Dworcu Głównym podróżnych
wita ekspozycja poświęcona historii Teatru „Baj Pomorski”. Będą też warsztaty,
głośne czytanie sztuki „Niewidzialna” Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka,
kiermasz książek, tradycyjnie Przegląd Teatrów Osób Niepełnosprawnych „Innym
Okiem” i na finał koncert zespołu „Jedyni Prawdziwi The Kalesons”. Trudno
szukać klucza, czy jakiegoś wspólnego mianownika wątków w repertuarze
tegorocznego festiwalu. Mamy tu wielość form, stylów, konwencji i tematów.
Klasyka w nowej odsłonie konfrontuje się ze współczesną dramaturgią. Cechą
charakterystyczną, wyróżniającą ten festiwal
była dotąd różnorodność i otwieranie się zarówno na młodych, jak i dorosłych
widzów. Jubileuszowa edycja trzyma się również tej formuły. Patrząc jednak na
spektakle prezentowane w pierwszych dniach festiwalu, można odnieść wrażenie,
że rysownie wyraźnej granicy wieku adresatów może okazać się złudne. Przedstawienie
oznaczone pięć czy siedem plus, wcale nie oznacza, że dla dorosłych
niekoniecznie, przeciwnie. To coraz mocniej obecny nurt w teatrze lalkowy,
wielopoziomowe spektakle kierowane jednocześnie i do dzieci i dorosłych. Często
dowcip i refleksja zbalansowane są tak, że wiek w odbiorze przestaje mieć
znaczenie. Można to było dostrzec w spektaklach „Marvin” i „Odlot”.
„Marvin” Pawła Aignera oparty na
tekście Marty Guśniowskiej, to skąpana w czarnym humorze i przetykana
melancholią opowieść o przemijaniu i samotności, ale też o poszukiwaniu sensu
życia i przyjaźni, która w równym stopniu dotykała młodszą i straszą
publiczność. Choć może scenografia budująca klimat przebrzmiałego cyrku zbyt
bezwzględnie zassała dzieci w świat wyobraźni jednak dorosłych. W „Odlocie” Maliny
Prześlugi reżyserka Janni Younge koncentrując uwagę widza na oryginalnych lalkach
ptaków animowanymi czasem i przez trzech aktorów, opowiada historię o
dojrzewaniu, o poszukiwaniu tożsamości i w końcu o tolerancji. Oglądając ten
spektakl, można odnieść wrażenie, że to lalkowe przedstawienie dla dzieci o
wiele mądrzej tłumaczy dzisiejszy świat, niż wiele innych, realizowanych dla widzów
dorosłych.
Dziś półmetek festiwalu. Spektakle
możemy oglądać do soboty, wtedy to poznamy werdykt zamykający jubileuszową
edycję.
Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 16.10.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz