Lepszej promocji przyszłe Muzeum
Twierdzy Toruń wymarzyć sobie nie mogło. I to zanim jeszcze ruszyły prace nad
jego zagospodarowaniem. Nic tak nie rozpala ciekawości, jak nagle odkryte podziemne
tunele, przejścia, pociągi czy… mosty. Wieść o tym, że drogowcy odkopali właśnie
most, XIX-wieczny, podczas prac ziemnych przy rondzie Pokoju Toruńskiego,
myślę, że już dziś można uznać za miejską sensację roku. Nikt się nie
spodziewał, że takie cudo z wewnętrznego pierścienia umocnień twierdzy czeka zasypane
warstwą ziemi, na odkrycie. Chociaż dla przeciętnego mieszkańca ta informacja
bardziej niż ekscytację, mogła nieść obawy, że przez podziemną niespodziankę
wydłuży się czas przebudowy placu Chrapka. To na szczęście już popłynęły
uspokajające komunikaty, że remont toczyć się będzie dalej. Wszyscy, nie tylko
miłośnicy fortyfikacji, mogą bez niepokoju poddać się euforii towarzyszącej
temu odkryciu. Z wałbrzyskich doświadczeń wiadomo, że już samo domniemanie
istnienia pod ziemią pociągu, może przynieść spore zainteresowanie i promocje w
serwisach informacyjnych całego świata. Oczywiście do takiego zasięgu pociąg
powinien być złoty. Ale i stalowy most zlokalizowany pod ziemią, myślę, że też
by sobie nieźle poradził. Wiadomość, co prawda, w świat już popłynęła, ale jej
zasięg zatrzymał się na razie na poziomie lokalnym. Szkoda nie wykorzystać
takiej szansy. Pierwszy w tej sprawie odezwał się do mnie kolega z Pragi, który
przeglądał toruńską prasę w internecie. „Macie most pod ziemią? Niesamowite.
Kiedy będzie można to zobaczyć?” I dalej zaczęliśmy snuć wizję, że i teraz
Toruń będzie miał swój kawałek podziemnego miasta, czyli podziemną trasę, jak
Praga czy Kraków. Nie bardzo skupialiśmy się nad tym, gdzie by się zaczynała i
dokąd wiodła, ale pomysł, że na bazie tego znaleziska mogłaby taka powstać,
wydawał się nam oczywisty. Czyli jeszcze niby nic, a już są chętni, żeby oglądać.
Na razie jednak drogowcy zabezpieczyli wejście i będzie ono dostępne jedynie
dla potrzeb badawczych. Odkrycie jest na tyle świeże, że może jeszcze nie pora
zadawać pytania, co dalej, a tym bardziej, kiedy ta trasa powstanie. Jednak to,
że powinna powstać, jest myślą tak silnie narzucającą się, że lekceważyć ją
trudno. Podejrzewam, że podobna idea zakiełkowała w wielu głowach równolegle z
informacją o ukrytym, fortecznym skarbie. Że będzie kosztowna? To pewne. Jednak
niewykorzystanie tego mostu turystycznie byłoby marnotrawstwem. A gdyby tak poszerzyć
projekt Muzeum Twierdzy Toruń o taką atrakcję? Podziemne trasy to rozwiązania już
przetestowane i to z sukcesem. Ryzyko porażki znikome. Zatem może nie ma co
zwlekać z decyzją, bo podziemnym mostem mogą równie szybko zainteresować się złomiarze.
Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 27.02.2018