czwartek, 9 czerwca 2016

Czy zdąży ktoś wykupić Toruń? Miasto bezcenne, ale słowo warte każdej złotówki.


Czy chcielibyście Państwo napisać opowiadanie? Myślicie, że to trudne? Łatwe? Niewątpliwie nie takie proste, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Ale napisać jedno słowo, to jak upić łyk kawy, żadna trudność. Dorzucić jedno słowo do opowiadania, proszę bardzo. Może macie jakieś swoje ulubione? Takie, którego brzmieniem lubicie delektować się niczym rurką z kremem w niedzielne popołudnie. Albo imię, które uosabia wyjątkowe skojarzenia? A może złotą myśl, skomponowaną w oryginalną frazę, którą chętnie puścilibyście w świat? Mamy właśnie niecodzienną okazję, by te nasze słowa podrzucić autorom, a oni zgrabnie wplotą je w literaturę. Poważnie. Naturalnie, nie tak zupełnie za darmo. Ale by wesprzeć akcję „Wykup Słowo”, nie trzeba zbyt wiele złotówek, choć wiadomo, że im więcej, tym lepiej. Zwłaszcza że do jej zakończenia zostało zaledwie kilka dni, a do zebrania założonej kwoty, jeszcze wciąż trochę brakuje. Więc jeśli ktoś ma ochotę współuczestniczyć w powstawaniu tekstu literackiego, to nie ma co czekać, taka okazja zdarza się raz na dwa lata.
Projekt „Wykup Słowo” to eksperyment literacki, który zadebiutował właśnie dwa lata temu. W założeniu powstał po to, by promować początkujących autorów, ale także, by włączyć czytelników w proces twórczy. To, co do tej pory możliwe było głównie w przestrzeni sztuk performatywnych, stało się dostępne też i w literaturze. Odbiorca dostał szansę, aby przekroczyć niedostępną dotąd granicę i wpływać na świat kreowany w opowieści. Każdy może wykupić słowo, imię, frazę, stając się jednocześnie współautorem i mecenasem sztuki. Wystarczy chwila, by znaleźć swoje słowo, wycenić je i czekać na efekt w postaci antologii opowiadań. Z tej możliwości skorzystało, w pierwszej edycji, ponad sto osób. Ile weźmie udział tym razem? Zegar tyka coraz szybciej, odliczając czas do końca akcji. Zatem, jeśli już zaczyna kiełkować w kimś myśl, by dorzucić słówko od siebie, to pospieszmy się, aby nie było za późno. Zróbmy to może właśnie w tej chwili. Szczególnie że w tym roku sytuacja jest wyjątkowa, bo poza oryginalną zabawą literacką, akcja ma również wymiar charytatywny. Wspierając ten projekt, pomagamy kształtować nie tylko fikcyjny świat, zatrzymany pomiędzy okładkami antologii „Nikomu się nie śniło”, ale mamy szansę wpłynąć całkiem realnie na życie potrzebującego człowieka. Grzegorza Króla, strażaka, który siedem lat temu podczas gaszenia pożaru, uległ poważnemu wypadkowi. Zapadł w śpiączkę. Trafił do Fundacji Światło. Aktualnie wybudzony, ale wciąż potrzebuje rehabilitacji i opieki. Autorzy opowiadań zrzekli się honorariów, a wydawnictwo, które wyda tę książkę, część środków z jej sprzedaży przeznaczy na rzecz Grzegorza. W tym kontekście może łatwiej będzie wykupić to słowo. A może nawet całą frazę? W ostatniej edycji jeden z uczestników wykupił taką: „Bydgoszcz – dwie rzeki, wiele serc”. Przywołuję ją na koniec całkiem świadomie, bo nic tak dobrze nie pobudza do działania, jak rywalizacja. Wobec tego może tym razem współzawodnictwo z naszym sąsiadem, przysporzy trochę dobrego? Czy pokusi się ktoś i podrzuci równie udaną frazę o naszym mieście? Czasu mamy coraz mniej. Zostało tylko sześć dni. Dorzucimy coś o Toruniu?

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 07.06.2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz