wtorek, 21 czerwca 2016

Blokować, a może ignorować? O kłopotliwym „prezencie” na Święto Miasta.


Święto Miasta to wyjątkowy czas. To taka chwila, że mimo różnych czasem niedogodności, braków, trudności i kłopotów, mamy szansę cieszyć się wspólnie z tego, że mieszkamy w całkiem fajnym miejscu na ziemi i znaleźć powody do tego, by docenić ten fakt. I choć samo święto przypada 24 czerwca, to świętowanie od lat przybiera najrozmaitsze formy i nie da się całej fety pomieścić jednego dnia, nawet czterech dni bywa za mało. Przecież to takie urodziny i imieniny w jednym, a nawet coś więcej. Zatem prawie cały miesiąc, to czas prezentów, nagród, koncertów, festynów, widowisk. A tu, w tym radosnym dla naszego miasta czasie, ukazuje się w sieci filmik o pięćdziesięciu rzeczach, które, delikatnie mówiąc, denerwują w Toruniu. Autorem materiału jest tyleż popularny, co kontrowersyjny youtuber Maciej Dąbrowski. Całość tego trzynastominutowego materiału okraszona jest takim mnóstwem wulgaryzmów, że dla odbiorcy, który po raz pierwszy ma kontakt z aktywnością tego satyryka, to zarówno ich obecność, jak i liczba powoduje, że z materiału wyparowuje zupełnie ironiczny charakter wypowiedzi, a pozostaje jedynie wulgarny skandal. I faktycznie można się oburzyć, że w rynsztoku topi się dobre imię naszego miasta. Ale wystarczy wejść w inne produkcje tego autora, to po chwili okazuje się, że w podobnej, niewybrednej stylistyce rozlicza się z bolączkami i symbolami innych miast. Możemy się dowiedzieć, co satyryka denerwuje, delikatnie mówiąc, w Krakowie, Wrocławiu, Lublinie, Poznaniu, Szczecinie, a także na Pomorzu, Śląsku, czy we Włoszech. Czyli nie uwziął się jakoś specjalnie na nas, tylko włączył do serii miast odwiedzanych. Niby to nic nie zmienia, ale jednak zmienia trochę kontekst. A gościł u nas rzeczywiście, miesiąc temu w Dworze Artusa na Festiwalu Kultury Popularnej DwuTakt. Zatem, czyżby pokłosiem tej wizyty był właśnie ten filmik o naszym mieście? Niewykluczone. Wobec tego obrażać się za ten filmik, czy nie? Blokować, a może zignorować?
„Kto się za ten wiersz obraża, ten się sam za gówniarza uważa.” Nie mogłam się powstrzymać, by w tym miejscu nie zacytować równie słynnego, co w swoim czasie skandalicznego tekstu Witkacego, „Do moich przyjaciół gówniarzy”. Utwór ten funkcjonuje również pod drugim tytułem spopularyzowanym w piosence „Kielce”. To z tym miastem autor obszedł się bezwzględnie, podobno z zemsty, uwieczniając je w literaturze, jako szczyt ohydy i małomiasteczkowej brzydy. Nawet jeśli Kielce zadowolone nie są i przez lata próbowały coś z tym zrobić, to i tak sporo osób do dziś kojarzy je tylko z tym tekstem i wcale nie jest to skojarzenie negatywne. Taki właśnie w ironii tkwi paradoks.
Wracając do tego nieszczęsnego filmiku o rzeczach denerwujących, delikatnie mówiąc, w naszym mieście, to można się w nim doszukać, w pewnym sensie, szczególnie biorąc pod uwagę czas, w jakim się pojawił, dość wątpliwego i kłopotliwego, ale jednak „prezentu” na Święto Miasta. Urzędnicy chcieliby się go jednak szybko pozbyć i trudno się dziwić. Na jednym z portali internetowych rzeczniczka prezydenta poinformowała, że zostanie zgłoszony jako naruszający regulamin i uderzający w dobre imię miasta. Tylko, czy takie działania nie przyniosą efektu odwrotnego?

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 21.06.2016

2 komentarze:

  1. Autor nie wiedział że w Toruniu sa przyciski do sygnalizacji świetlnej i czekał jak głupek az zapali się zielone.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewykluczone :) Ale podobno pomocą w układaniu tejże listy, jak i tych z innych miast, służyli torunianie. Zatem może trzeba pokonać wstydliwą, głęboko skrywaną niewiedzę niektórych i ruszyć do nich z lokalną akcją "przyciśnij a pójdziesz" :)

    OdpowiedzUsuń