Wątek sceny plenerowej, na której
odbywały się letnie koncerty, przez kilka lat budził większe lub mniejsze
kontrowersje. Na coraz głośniejszym, opanowanym przez ogródki piwne Rynku
Staromiejskim dostawiano jeszcze scenę, a czasem nawet dwie i kakofonia osiągała
najwyższe rejestry. Mieszkańcy załamywali ręce, dołączali do nich gastronomicy,
a i dla samych gości było to również niekoniecznie komfortowe. Organizatorzy
koncertów wydawali się jakby impregnowani na argumenty, a urzędnicy nie
widzieli problemu. Na szczęście ten etap mamy chyba już za sobą, bo stał się
cud za sprawą ubiegłorocznego święta Rzeki Wisły, scena z rynku przeniosła się
na wodę i w tym sezonie również na nią powróciła. Tak jak rok temu, można było
powiedzieć, że cieszyła się zainteresowaniem, to tego lata jest już ona
absolutnym hitem. A kilka wydarzeń wciąż jeszcze przed nami. Bo i koncert
pamięci Andrzeja Zauchy w piątek 17.08, gdzie wystąpią między innymi: Krystyna
Prońko, Małgorzata Ostrowska, Katarzyna Groniec i Janusz Szrom, w sobotę 18.08
występ zespołu Duo Vitare w ramach Międzynarodowego Festiwalu „Nova Muzyka i
Architektura”, a przez dwa najbliższe dni sceną zawładnie Festiwal Wisły i
szanty.
Potencjał sceny na Wiśle jest
ogromny, bo z podobną przyjemnością słucha się tam alternatywnych brzmień
zespołu Tęskno, co coverów w wykonaniu Joanny Wojnowskiej i Rafała „Zwierzaka”,
czy koncertu Toruńskich Gwiazd. Naturalne otoczenie ma jednak niedoceniane
znaczenie w odbiorze muzyki. Dzięki temu, że scenę wykorzystuje wielu
organizatorów, mamy na niej nie tylko różnorodność gatunków muzycznych, ale też
nieomal codziennie, mniej lub bardziej przypadkowo, możemy posłuchać koncertu.
Szkoda tylko, że w pobliżu sceny nie ma informacji repertuarowej, czyli kto i
kiedy wystąpi. Niby taka oczywistość, a nie ma. Wisi wprawdzie baner, który
odsyła na stronę kulturalnelato.pl, to jednak jakaś wizualna forma zbierająca
wszystkie koncerty niezależnie również by się przydała.
Niewątpliwie do sukcesu sceny na
Wiśle przyczyniła się w tym roku pogoda. Scena plenerowa ma to do siebie, że
jej popularność w znacznej części zależy od aury. Cóż po najbardziej
wyszukanych artystach, gdy pada, siąpi, ewentualnie grzmi. Ale jeśli wierzyć
toruńskiemu klimatologowi Rafałowi Maszewskiemu, to do upałów w kolejnych latach
powinniśmy się już powoli przyzwyczajać, bo średnia temperatura z roku na rok
rośnie i tropikalne wieczory za chwilę nie będą żadną egzotyczną anomalią.
Zatem przeniesienie latem życia towarzyskiego i kulturalnego nad rzekę wydaje
się kierunkiem tyleż atrakcyjnym, co przypuszczalnie, nieuniknionym.
Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 14.08.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz