piątek, 10 sierpnia 2018

Dwa toruńskie skanseny skupione wokół rzeki


Chyba nie ma drugiego takiego miasta, które miałoby aż trzy parki etnograficzne. Toruń ma i wieś w środku miasta i dwa skanseny położone na wyciągnięcie ręki od miasta. Do tego oba ulokowane w pobliżu rzeki i w jakimś sensie jej poświęcone. Skansen w Kaszczorku koncentruje się głównie wokół obiektów związanych z wodą, prezentuje narzędzia wykorzystywane w zawodach wodnych. Do tego umiejscowiony jest w dawnej zagrodzie rodziny, która żyła nie tylko z roli, ale i rybołówstwa. Możemy tam zobaczyć oryginalny prom, który kursował po Nogacie w Kępkach pod Elblągiem, wiaty nadjeziorne, tratwę flisacką i dwie barki mieszkalne. Jedna pochodzi z Winnicy i przez wiele lat służyła za dom pięcioosobowej rodzinie.
Natomiast otwarty niedawno Olenderski Park Etnograficzny w Wielkiej Nieszawce może w sposób nieoczywisty, ale też jest z rzeką sprzężony, bo to właśnie dzięki wyjątkowym umiejętnościom melioracyjnym osadnicy z Niderlandów poskramiali podmokłe tereny i żyli w symbiozie z wylewającą rzeką. I w tym wypadku również położenie parku nie jest przypadkowe, lokalizację wyznaczył zapomniany, menonicki cmentarz. Zagrody w parku olenderskim odtworzone są bardzo szczegółowo. Wchodząc do pomieszczeń, możemy sobie bez trudu wyobrazić, jak mogło wyglądać codzienne życie rodziny. Po jakie sprzęty sięgano tuż po przebudzeniu, w jaki sposób przygotowywano posiłki, jak spędzała czas nestorka rodu. Jednak nie tylko detale wyposażenia domów stanowią o wartości tego miejsca, w parku zrekonstruowano fragment wsi z charakterystycznym układem dla osadnictwa olenderskiego.
Każde z tych miejsc to inna opowieść o świecie i ludziach, którzy ubogacali nasz krajobraz, teraz są wspomnieniem, wyrugowani z jednej strony przez historię, z drugiej przez nieuchronny rozwój miasta. Menonici odeszli stąd ponad siedemdziesiąt lat temu, a mieszkańcy barki z Winnicy ponad czterdzieści. Polecam odwiedzić oba te miejsca, bo spacer wśród pamiątek czasu nie tak odlegle przeszłego przywołuje refleksję, że każdego roku z miejskiego krajobrazu topnieje bezpowrotnie coś, co dziś może przeszkadza, ale w pamięci pozostawia lukę.
I jak do osad olenderskich możemy jechać praktyczniej w każdej chwili, to skansen w Kaszczorku udostępniany jest indywidualnym zwiedzającym niezwykle rzadko. W najbliższe dwie niedziele (12 i 19.08), w godzinach 11:00 -16:00  jest wyjątkowa okazja, by odwiedzić to miejsce. Co prawda remont ulicy Turystycznej nie ułatwia dostania się do obiektu, do tego jadąc do Kaszczorka, nie znajdziemy żadnej tabliczki, która kierowałaby nas do skansenu. A szkoda. Jednak nie należy się tym zrażać, w drugą niedzielę można się tam dostać również rzeką.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  07.08.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz