piątek, 20 lipca 2018

Posadzka z glancem w gotyckim kościele św. Jakuba


Na wystawie pasteli Małgorzaty Iwanowskiej-Ludwińskiej wiszącej aktualnie w galerii Dworu Artusa jest praca, która szczególnie zwróciła moją uwagę, „Anioł Chełmionki odszedł pieszo”. W pomarańczach zachodzącego słońca, drogą ocienioną koronami drzew, odchodzi z dzielnicy anioł, strzegący jej dotąd. Wydaje się, że to scena na chwilę przed tym, gdy przedmieście przetnie nowa droga, rąbiąc przy okazji drzewa i burząc budynki. Patrząc na to, co się teraz dzieje w kościele św. Jakuba można odnieść wrażenie, że nie tylko z Chełmionki odszedł anioł strzegący, ale niepostrzeżenie, uciekając przed tłumami, opuścił też już i Stare Miasto. Gdy od kilku dni cała Polska żyje tym, jak to się stało, że w samym sercu Puszczy Noteckiej, nieopodal wsi Stobnica, na terenie chronionym budowany jest zamek hybryda, w naszym mieście, wpisanym na listę światowego dziedzictwa, powstaje porównywalne kuriozum, glancowany gotyk, który także zyskuje już rozgłos. W czasie trwającej właśnie renowacji kościoła św. Jakuba wymieniana jest stara, kamienna posadzka na inną, nową, również kamienną, tyle że szlifowaną na wysoki połysk. Idealną do hotelowego lobby, ale czy do gotyckiej świątyni? Jednocześnie usunięte, zabytkowe płyty nagrobne leżą na przykościelnej trawie i na przemian mokną lub wygrzewają się w słońcu. I podobnie jak we wsi Stobnica, tak i tu ciśnie się pytanie, jak to możliwe i kto na to wyraził zgodę?
Od jakiegoś czasu przestało na mnie robić wrażenie to, że usuwa się stare budynki i drzewa, by budować cokolwiek nowe. Taka kolej rzeczy. Co tam unikatowy, modernistyczny dworzec autobusowy, mamy teraz supermarket i stację benzynową. Co tam niszczejące forty czy kamienice i wille na Bydgoskim Przedmieściu, ze sztandarowym przykładem pod adresem Bydgoska 50/52. Mamy za to „odtworzoną kamieniczkę  średniowieczną” przy Podmurnej 52 i dobudowane akwarium do pierogarni nad ruinami kościoła św. Mikołaja na Starym Mieście. Jednak wydawało się, że co jak co, ale gotyk w Toruniu jest bezpieczny. Wydawało się.
Mada Müller córka fabrykanta, nuworysza z „Ziemi obiecanej” kazała werniksować obrazy, lubiła, żeby wszystko glanc miało, bo wtedy porządnie wygląda. Za chwilę w kościele św. Jakuba będzie podobnie, chyba że ktoś się w porę obudzi i zatrzyma dalsze picowanie świątyni na błysk. Toruński gotyk glancowany, nowa atrakcja już podbija internet. A przy okazji trzeba by też nieco podrasować znany slogan na „Gotyk teraz gładszy w dotyku”. Tylko rym się wyślizguje z tej wyglancowanej wersji.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  17.07.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz