środa, 18 października 2017

„Kresy nowoczesne” Pszczółkowskiego w konkursie

Po książkę toruńskiego historyka Michała Pszczółkowskiego „Kresy nowoczesne. Architektura na ziemiach wschodnich II RP (1921-1939)” sięgnęłam niedawno, już po swojej letniej podróży do Wilna. I bardzo żałuję, że tak późno, bo z pewnością nieco inaczej patrzyłabym na tamto miasto. Podobnie z pewnością jest z turystami chodzącymi po Toruniu, że szukają głównie tego, co zobaczą wcześniej w przewodnikach, czyli tu, u nas, głównie gotyk, tam barok. Architektura modernizmu w miastach, które nie są najmłodsze, jest na planie bardzo dalekim, wręcz niewidocznym dla samych mieszkańców, jak również i włodarzy, a co dopiero przyjezdnych. Spacerując prospektem Giedymina, oczywiście rozpoznawałam styl architektoniczny budynków, ale zupełnie nie miałam świadomości, jakie historie kryją się w ich murach. Pewnie, gdybym wtedy znała anegdotę o tym, jak przedwojenny kasiarz Szpicbródka otwierał sejf mijanego banku, wówczas Pocztowej Kasy Oszczędności, i to jeszcze na zlecenie samego dyrektora tegoż banku, to bym niewątpliwie przystanęła tam nieco dłużej. A takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Tuż po otwarciu, gdy zaginęły klucze do skarbca, wojskowy samolot przetransportował kasiarza z więzienia do banku. Scena iście filmowa.
Ale „Kresy nowoczesne”, to nie tylko polska architektura modernistyczna z jednego Wilna. To zbiór wybranych siedemdziesięciu obiektów, które powstały w wielu miastach z siedmiu kresowych województw w latach międzywojennych. Znajdziemy tam między innymi urzędy, szkoły, banki, uzdrowiska, dworce, kościoły, teatry, hale wystawiennicze i osiedla mieszkaniowe. Pszczółkowski wykonał pionierską pracę, inwentaryzując obiekty, które dotąd były nie tylko poza naszymi granicami, ale też poza zainteresowaniem badaczy. Choć „Kresy nowoczesne” katalogowane są jako pozycja naukowa, bo autor zastosował w niej metodologię właściwą dla takich publikacji, to jednak książkę czyta się z przyjemnością właściwą dla tych popularnonaukowych. Poza opisem historycznym budynków, przywołaniem nazwisk architektów, ilustracjami fotograficznymi, można w tej książce znaleźć również historię ludzi tam mieszkających. Wniknąć w obyczajowość, w ówczesny świat lokalnej polityki, ale też i kultury. Ta książka burzy stereotypowe myślenie o architekturze wschodnich terenów II Rzeczpospolitej, ale i burzy też dzisiejsze myślenie o Kresach w ogóle. Już sam tytuł, w którym autor zestawia Kresy ze słowem nowoczesne, może powodować z jednej strony zdumienie, z drugiej zaciekawienie. I warto ulec tej drugiej.
 
„Kresy nowoczesne. Architektura na ziemiach wschodnich II RP (1921-1939)” Michała Pszczółkowskiego znalazły się w gronie dziesięciu publikacji zakwalifikowanych do konkursu „Książka Historyczna Roku” w kategorii „Najlepsza książka naukowa poświęcona dziejom Polski i Polaków w XX wieku”. Poza nagrodą, którą przyzna jury, jest i druga, którą czytelnicy wyróżnią jednego z autorów. Wybiorą go w internetowym plebiscycie. Głosować na historyczne publikacje można do końca października na stronie konkursu, www.ksiazkahistorycznaroku.pl. Na książkę toruńskiego autora również. Trzymajmy zatem kciuki za Michała Pszczółkowskiego i jego „Kresy nowoczesne”.


Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  17.10.2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz