czwartek, 11 maja 2017

Tydzień z biblioteką, oczywiście nie tylko ten jeden


Hitem internetowych żartów w ostatnich dniach stała się deklinacja rzeczownika „maturzysta” w liczbie mnogiej, a szczególnie popularny okazał się tu celownik. A wszystko za sprawą jednego zdania, które to miało owych maturzystów podnieść na duchu w obliczu egzaminacyjnego wyzwania. Tyle tylko, że celownik liczby mnogiej pomieszał się autorowi wpisu z narzędnikiem pojedynczej i to nie byle gdzie, a na facebookowym profilu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I pewnie nie byłoby tego całego szumu, bo autor wpisu sam zorientował się, że to nie „a” z ogonkiem, lecz „om” jest poprawną końcówką, gdyby zamiast edytować wpis, po prostu go usunął. Ślad jednak pozostał i ruszył lawinę śmieszków. Historia z ministerialną deklinacją rzeczownika „maturzysta” wydaje się tą z serii, cytując klasyka, co to „wesoła a ogromnie przez to smutna”. Skąd jednak to idealistyczne oczekiwanie pośród tych, którzy ciskając kamieniami drwin, sami luźno stosowali się do zasad gramatyki, że ministerstwo nadzorujące kulturę, będzie komunikować się wyłącznie poprawną polszczyzną? A gdzie tu margines na potknięcie czy przeoczenie? Na małą literówkę. Bo czymże jest owo nieszczęsne „ą”, szybko poprawione na „om”, czy może „u”, które wepchnęło się zamiast „ł” w nazwisku Zofii Nałkowskiej na zakładce wydanej niedawno przez Instytut Książki? Dla jednych jest zaledwie, a dla drugich nie tylko, literówką. A może pokutuje wciąż naiwne przeświadczenie, że przykład i wzór idzie z samej góry i stamtąd należy go czerpać. Pewnie i powinien, ale ostatnio, jeśli idzie o poprawność językową, to autorytetów lepiej szukać w instytucjach kultury, które niekoniecznie są na świeczniku.
Wczoraj rozpoczął się ogólnopolski Tydzień Bibliotek, inicjatywa, która odbywa się już po raz czternasty. W tym roku pod hasłem jakże prostym, a znaczącym „Biblioteka. Oczywiście!” Ten tydzień to czas, w którym bibliotekarze będą w sposób szczególny przypominać, że czytanie to nie tylko najpierw szkolny obowiązek, a potem ewentualnie rozrywka, ale że stały kontakt z książką realnie poprawia jakość życia, choćby wpływając na poziom poprawnego komunikowania się. Wiele wydarzeń w ramach tej akcji przygotowała Biblioteka Uniwersytecka. Będą spotkania autorskie, promocje książek, warsztaty, wystawy, a także kiermasz, koncert, a nawet bieg z książką i rajd rowerowy. A w czytelni CSW w tym czasie trwa, dla niektórych bardzo wyczekiwane słowo, abolicja. Zatem może szukając dobrych wzorców, warto spędzić, choć chwilę w bibliotece i to nie tylko w tym jednym tygodniu.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  09.05.2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz