środa, 20 września 2017

Gościu siądź pod mym liściem, zachęca minister

„Polskie drzewa trzeba sadzić, z liściem, patriotyczne”, tak przekonują aktorzy ze spotu promującego akcję „Krajobraz mojego miasta” na zlecenie MKiDN. W założeniach kampanii chodzi głównie o to, by zwrócić uwagę na estetykę przestrzeni publicznej, by pozbyć się z miast szpecących reklam, by uruchomić oddolne działanie w tej sprawie, ale również, z pewnością ku zaskoczeniu niektórych, na to, by docenić zieleń i drzewa. W czasie, gdy minister od ochrony środowiska wspiera wycinkę drzew, ten od kultury zachęca, by je jednak sadzić. Dodatkowo roztacza nad tymi drzewami delikatny woal patriotyzmu, odwołując się jednocześnie do dziedzictwa i podpierając słowami poety, który to pod lipę zapraszał. A że drzewa od zarania snuły się po naszej literaturze, te z liśćmi głównie, więc i odniesień może pojawić się jeszcze więcej. Ale czy to wystarczy, by drzewa przestały znikać z krajobrazu miast i zaczęły pojawiać się nowe? Czy przywołani poeci mogą uratować miejską zieleń? Kto by dziś słuchał poetów.
Gdy spojrzeć na nasze Stare Miasto z góry, to zielonych punktów za dużo nie naliczymy. Drzew w dzielnicy ubywa. Za chwilę znikną stare, chore lipy z ulicy Piastowskiej. Na ich miejscu wyrosną nowe, oczywiście. Przy każdej wycince płyną zapewnienia urzędników o przyszłych nasadzeniach. Ba! Nawet można usłyszeć, że w mieście sadzi się więcej, niż wycina. I to zapewne jest prawda w kontekście całego miasta, z danymi trudno dyskutować, ale zielonych akcentów w dzielnicy staromiejskiej jakoś spektakularnie nie przybywa. Jakby to było oczywiste, że między murami drzew się nie sadzi. Ciekawe tylko dlaczego naszym przodkom drzewa w staromiejskim życiu jakoś nie przeszkadzały. Bo nie było podziemnej infrastruktury? Czyżby?

Może ta ministerialna kampania jest dobrym pretekstem, by zacząć dyskusję o zieleni na Starym Mieście. O nasadzaniu nowych drzew już teraz, a nie wtedy gdy stare usychają i są  wycinane. I nie trzeba do tego poezji, wystarczy nieco pragmatyzmu. Choć z drugiej strony, poezja wplotła się już sama w temat. Przed Collegium Maius na jednym z pni możemy przeczytać dziś takie memento: „Tutaj rósł klon srebrzysty Zbigniewa Herberta – wycięty w maju roku 2017”.
 
 
 Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  19.09.2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz