czwartek, 13 września 2018

Podmurna ulicą przyjaźni, murali i poezji


Podejrzewam, że wiele osób przechodząc w ostatnich dniach ulicą Podmurną i obserwując pracę toruńskiej artystki Iwony Liegmann, zastanawiało się, dlaczego na ścianie budynku pod numerem 52 Hendrik Marsman wspomina Holandię. Skąd tu na Starym Mieście nagle pejzaż z wiatrakiem? Ano z Lejdy! Właśnie mija trzydzieści lat od chwili, gdy Toruń rozpoczął współpracę z Lejdą i podpisał oficjalną umowę, na mocy której staliśmy się miastami bliźniaczymi. Ten jubileusz Towarzystwo Miast Partnerskich Torunia postanowiło uczcić w sposób wyjątkowy, przenosząc cząsteczkę ducha Lejdy do naszego miasta. Bo Lejda to nie tylko miasto Rembrandta i malarzy, ale też miasto poezji. Na fasadach ponad stu kamienic można tam znaleźć wiersze z całego świata i to w oryginale. Po rosyjsku, hiszpańsku, włosku, japońsku, szwedzku i naturalnie po polsku również. W Lejdzie na murach są trzy polskie wiersze, „Bajdary” Adama Mickiewicza, „Pochwała złego o sobie mniemania” Wisławy Szymborskiej i „Pisałem” Tadeusza Różewicza.  Lejdę kopiują inne miasta, Sofia, Paryż, Berlin. Wiersze na murach pojawiły się też w Poznaniu i Lublinie. Holendrom bardzo zależało, by Toruń, miasto bliźniacze zarazić tym projektem i wraz z Towarzystwem Miast Partnerskich Torunia od dawna próbowali nakłonić urzędników, by na nasze starówkowe mury wpuścić trochę poezji, na początek niderlandzkiej poezji. A co ma wiatrak do piernika? Na Starym Mieście powinny być akcenty historycznie toruńskie, więc holenderskie to mogą być jedynie kafle z wiatrakami w Muzeum Kopernika. Jednak udało się. Tak niderlandzkie „Wspomnienie Holandii” Hendrika Marsmana znalazło się na muralu wraz z tłumaczeniem Jerzego Kocha. I gdyby jeszcze sentencja o trzydziestoletniej współpracy została także przetłumaczona, choć może nie na niderlandzki a angielski, to przekaz byłby czytelny dla każdego, obcojęzycznego turysty również.
Czy będzie to jedyny wiersz na toruńskim murze? Taka rocznicowa pamiątka. Czy może z czasem pojawią się kolejne? A może to początek poetyckiej wymiany z naszymi wszystkimi miastami partnerskimi? Widoczne ślady przyjaźni w przestrzeni miasta. Sądzę, że o sto fasad dla poezji na Starym Mieście mogłoby być trudno, ale te jedenaście dla kolejnych miast bliźniaczych nie powinno stanowić aż takiego problemu. Na samej Podmurnej znalazłoby się z pięć czy sześć. Tym sposobem ulica Podmurna byłaby nie tylko ulicą przyjaźni, bo to na niej mieści się siedziba Towarzystwa Miast Partnerskich Torunia. Byłaby nie tylko ulicą murali, bo ten najnowszy jest już trzecim. Ale byłaby również ulicą poezji. A skoro jubileusz jest najlepszym pretekstem do takich inicjatyw, to jeszcze w tym roku mógłby pojawić się na jakiejś fasadzie kolejny wiersz, przypominający o naszej czterdziestoletniej współpracy z Getyngą. Duch Lejdy przetarł już szlak.

Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej"  11.09.2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz