Podejrzewam, że wiele osób
przechodząc w ostatnich dniach ulicą Podmurną i obserwując pracę toruńskiej
artystki Iwony Liegmann, zastanawiało się, dlaczego na ścianie budynku pod
numerem 52 Hendrik Marsman wspomina Holandię. Skąd tu na Starym Mieście nagle
pejzaż z wiatrakiem? Ano z Lejdy! Właśnie mija trzydzieści lat od chwili, gdy
Toruń rozpoczął współpracę z Lejdą i podpisał oficjalną umowę, na mocy której
staliśmy się miastami bliźniaczymi. Ten jubileusz Towarzystwo Miast
Partnerskich Torunia postanowiło uczcić w sposób wyjątkowy, przenosząc
cząsteczkę ducha Lejdy do naszego miasta. Bo Lejda to nie tylko miasto Rembrandta
i malarzy, ale też miasto poezji. Na fasadach ponad stu kamienic można tam
znaleźć wiersze z całego świata i to w oryginale. Po rosyjsku, hiszpańsku,
włosku, japońsku, szwedzku i naturalnie po polsku również. W Lejdzie na murach
są trzy polskie wiersze, „Bajdary” Adama Mickiewicza, „Pochwała złego o sobie
mniemania” Wisławy Szymborskiej i „Pisałem” Tadeusza Różewicza. Lejdę kopiują inne miasta, Sofia, Paryż,
Berlin. Wiersze na murach pojawiły się też w Poznaniu i Lublinie. Holendrom
bardzo zależało, by Toruń, miasto bliźniacze zarazić tym projektem i wraz z Towarzystwem
Miast Partnerskich Torunia od dawna próbowali nakłonić urzędników, by na nasze
starówkowe mury wpuścić trochę poezji, na początek niderlandzkiej poezji. A co
ma wiatrak do piernika? Na Starym Mieście powinny być akcenty historycznie
toruńskie, więc holenderskie to mogą być jedynie kafle z wiatrakami w Muzeum
Kopernika. Jednak udało się. Tak niderlandzkie „Wspomnienie Holandii” Hendrika
Marsmana znalazło się na muralu wraz z tłumaczeniem Jerzego Kocha. I gdyby jeszcze
sentencja o trzydziestoletniej współpracy została także przetłumaczona, choć
może nie na niderlandzki a angielski, to przekaz byłby czytelny dla każdego,
obcojęzycznego turysty również.
Czy będzie to jedyny wiersz na toruńskim
murze? Taka rocznicowa pamiątka. Czy może z czasem pojawią się kolejne? A może
to początek poetyckiej wymiany z naszymi wszystkimi miastami partnerskimi? Widoczne
ślady przyjaźni w przestrzeni miasta. Sądzę, że o sto fasad dla poezji na
Starym Mieście mogłoby być trudno, ale te jedenaście dla kolejnych miast
bliźniaczych nie powinno stanowić aż takiego problemu. Na samej Podmurnej znalazłoby
się z pięć czy sześć. Tym sposobem ulica Podmurna byłaby nie tylko ulicą
przyjaźni, bo to na niej mieści się siedziba Towarzystwa Miast Partnerskich
Torunia. Byłaby nie tylko ulicą murali, bo ten najnowszy jest już trzecim. Ale
byłaby również ulicą poezji. A skoro jubileusz jest najlepszym pretekstem do
takich inicjatyw, to jeszcze w tym roku mógłby pojawić się na jakiejś fasadzie kolejny
wiersz, przypominający o naszej czterdziestoletniej współpracy z Getyngą. Duch
Lejdy przetarł już szlak.
Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 11.09.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz