Prawie trzy miesiące temu wystartowała w sieci Encyklopedia Teatru Polskiego. Projekt ten z pewnością ucieszył nie tylko ludzi zajmujących się teatrem zawodowo i naukowców, którzy pracowali nad nim ponad dwa lata, ale również zwykłych miłośników teatru. W jednym miejscu można teraz znaleźć materiały, które były dotąd rozproszone. Poza bazą wiedzy wypełnioną hasłami przedmiotowymi i osobowymi, informacjami z zakresu historii teatrów i zespołów, portal zawiera spore archiwum cyfrowe, a w nim zdjęcia, afisze, recenzje. Twórcy tej strony zapewniają, że nie jest to rzecz zamknięta, przeciwnie, formuła jest jak najbardziej otwarta na ciągłe uzupełnienia i propozycje. Dla mnie, choć myślę, że nie tylko dla mnie, projekt ten wygląda imponująco i mogłabym jeszcze chwilę wymieniać, co tam znajdziemy i dlaczego, z tego powodu ogrania mnie zadowolenie. Zatrzymam się jednak tylko na jednej zakładce, chyba najbardziej pobudzającej aktywność, na „Spacerowniku teatralnym”. Pomysł, by poznawać teatr i jego historię wpisaną w miasto, czasem tą zupełnie nieznaną, a często zapomnianą, poprzez spacer śladami znanych twórców, czy wydarzeń artystycznych, jest nie tylko niezwykle oryginalny i atrakcyjny, ale może być również bardzo inspirujący lub zwyczajnie przyjemny.
Dla Torunia znajdziemy opracowane dwie ścieżki, dwa spacery teatralne, oba autorstwa Artura Dudy. To „Witkacy w Toruniu” i „Miejsca (nie)teatralne”. Chcąc podążać tropem Witkacego, spacer zaczynamy naturalnie od Bydgoskiego Przedmieścia i słynnej willi „Zofiówka”, pensjonatu, w którym bywał artysta. Dalej przemieszczamy się do Teatru W. Horzycy, gdzie odbyły się dwie prapremiery jego dramatów. Zatem te dwa miejsca są oczywiste, ale dalej idziemy na cmentarz św. Jerzego, do Pałacu Dąmbskich i kamienicy przy ul. Szerokiej 24. Dlaczego tam? To właśnie, między innymi, znajdziemy w tej encyklopedii.
Drugi spacer, nieco dłuższy, oprowadza nas po miejscach i obiektach, które stawały się niejednokrotnie, a czasem tylko okazjonalnie, sceną teatralną. Niestety dziś, w dobie kultury kubaturowej, szukanie nieoczywistych przestrzeni dla sztuki teatralnej w mieście, może się niektórym wydawać zbyteczne, czy nawet niedorzeczne. A szkoda. Ten spacer prowadzi nas po miejscach, w których mogliśmy oglądać spektakle Festiwalu Kontakt, ale nie tylko. Pojawia się tam Dwór Artusa, który niejednokrotnie gościł interesujące widowiska teatralne, ale sceną dla Kontaktu, jednak nie był. Patrząc na te (nie)teatralne miejsca zaproponowane przez Artura Dudę, zaczęłam z pamięci dopisywać do tej listy kolejne obiekty, w których gościły festiwalowe spektakle. Tak powstał mi nowy, inny teatralny spacer, choć może, patrząc na ilość miejsc oraz na odległości pomiędzy nimi, to raczej teatralny maraton – Miejsca Kontaktu. Wariantów takich spacerów może być znacznie więcej, a te dwa są niewątpliwie cenną inspiracją.
W najbliższą niedzielę będziemy świętować Wielkanoc, ale również Międzynarodowy Dzień Teatru. Może zamiast zwykłego, świątecznego spaceru po Starym Mieście, wybierzmy się w tym roku na taki rodzinny, teatralny spacer. Będzie to w pewnym sensie podwójne świętowanie, a przypuszczam, że miłe nie tylko dla teatromanów. Zachęcam.
Felieton ukazał się w "Gazecie Pomorskiej" 22.03.2016